Ralacja Abrama, warszawskiego krawca we wspomnieniach Anny Jachniny



Opis

Na Krakowskim Przedmieściu spotykam Abrama, krawca od drobnych reperacji mundurów naszych chłopców. Sunie zmaltretowany, drżący, pod murami kamienic. – Co słychać panie Abramie? – Uj, źle, proszę Pani, uj, co ja przeszedł, jakie koleje ja już przechodził! – Żyje Pan przecież. A to najważniejsze. Co Pan robił? – Zaraz na początek wojny to ja stale siedział w radio i tylko słuchał co uni [sic!] mówią. Siedzę ja tak 6-go i słucham, a ten pułkownik Miastowski [sic!] powiada tak: wsistkie menszczyzny wyńść z Warsiawy. To ja się zaraz zabieram. Żona na mnie z piskiem. Ja ji mówie, co wojska trzeba słuchać i wychodze z innemi. Ide na Mińsk Mazowiecki. W drodze nalot, ja sie chowam do rowu. Kuniec nalotu. Ide dalej. Tam powiadają: idź Pan na Kałuszyn. To ja ide na Kałuszyn. Znów nalot. znów sie chowam, znów szczelajom. Tu mi mówią: idź na Garwolin. Ja znów ide na Garwolin. Jak zaczęli wtedy szczelać – ja wpad za drzewo. Tak się ten plugawiec opuścił i zaczoł mnie zaganiać. Ja padam i wstaje i znów wstaie, i padam. Uj, uj, Pani! Ja cały mokry był. Jak un sie tylko troche wyżej podniósł, ja sze porywam i patrze – mam poszczelone marinarkie. Kuniec woiny. Wracaj do Warsiawy, Abram, ty masz poszczelone mariniarkie – mówie sobie. I wrócił ja do Warsiawy, ale widze co tu sie zacznie dopiero początek wojny.

Anna Jachnina w Pamiętniki z obrony Warszawy, red. Halszka Buczyńska, Warszawa 1942.
13 września 1939

Licencja / źródło

Foto Wikimedia Commons, domena publiczna

Plik podchodzi z e-kartki z dnia 13.09.1939